Parafia p.w. Świętej Siostry Faustyny Kowalskiej w Szczecinie została erygowana dekretem ks. abp. Zygmunta Kamińskiego 1 Stycznia 2001r.
Proboszczem parafii został ks. Adam Bocheński, któremu powierzono budowę Domu Bożego oraz domu parafialnego. Dekret erygowania nowej parafii został wręczony ks. Proboszczowi 21.12.2000r. na spotkaniu kapłanów z dekanatu Szczecin-Żelechowa.
Wtedy też ks. Arcybiskup podarował na rzecz powstającej parafii Ewangeliarz, puszkę do komunikowania oraz jubileuszowy kielich z pateną.
Ks. Kazimierz Jacaszek [redaktor naczelny wyd. Pallotinum] ofiarował nowo powstałej parafii Księgi Liturgiczne.
Tworzenie parafii ks. Proboszcz rozpoczął od przywiezienia tabernakulum z Kościoła Farnego ofiarowanego przez Ks. Prałata A. Ziejewskiego.
Granica parafii zaczyna się od ulicy Bogumińskiej i biegnąc w kierunku Polic, obejmuje terytorium po obu stronach ulic Pokoju i Szosy Polskiej. Do parafii należy również Przęsocin , stanowiący jej filię.
Nasza patronka.
- Szczegóły
- Autor: Wojtek Maj
- Odsłon: 9706
Urodziła się 25 sierpnia 1905 roku we wsi Głogowiec jako trzecie spośród dziesięciorga dzieci w rodzinie Stanisława i Marianny Kowalskich. Dwa dni później na chrzcie świętym w kościele parafialnym w Świnicach Warckich otrzymała imię Helena. W wieku 9 lat przystąpiła do pierwszej Komunii świętej. Do szkoły chodziła niecałe trzy lata, a potem poszła na służbę do zamożnych rodzin w Aleksandrowie Łódzkim i Łodzi. Od siódmego roku życia odczuwała wezwanie do służby Bożej, ale rodzice nie wyrażali zgody na jej wstąpienie do klasztoru. Przynaglona jednak wizją cierpiącego Chrystusa, w lipcu 1924 roku wyjechała do Warszawy, by szukać miejsca w klasztorze. Przez rok pracowała jeszcze jako pomoc domowa, by zarobić na skromny posag. 1 sierpnia 1925 roku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie przy ul. Żytniej.
W Zgromadzeniu przeżyła 13 lat przebywając w wielu domach, najdłużej w Krakowie, Warszawie, Płocku i Wilnie, pełniąc obowiązki kucharki, sprzedawczyni w sklepie z pieczywem, ogrodniczki i furtianki. Chorowała na gruźlicę płuc i przewodu pokarmowego, dlatego ponad 8 miesięcy spędziła w szpitalu na Prądniku w Krakowie. Większe cierpienia od tych, które niosła gruźlica, znosiła jako dobrowolna ofiara za grzeszników i apostołka Bożego Miłosierdzia. Doświadczyła też wielu nadzwyczajnych łask: objawień, ekstaz, daru bilokacji, ukrytych stygmatów, czytania w duszach ludzkich, mistycznych zrękowin i zaślubin.